23.11.14

Moc Cieni

Nic na Ziemi nie dzieje się bez przyczyny. Ludzie rodzą się i umierają. Mają swoje normy i wierzenia. Żyją w lęku przed świtem oraz odrazą przed zmierzchem. Nie ma nadziei bez światła i bólu bez duszy... Zawsze istnieje jakiś koniec, rodzący jakiś początek. Ostatecznie jednak wszystko przemija, starzeje się, umiera. Jest jeszcze jedna, niepisana zasada, której nikt nie odważy się złamać. Nie chciałam w to wierzyć. Ale to prawda. Jeżeli okażesz słabość, nic Cię nie uratuje. Nie przed Nim. Kruk jest cieniem, a cień - wiecznością. Do tej pory nie mogłam pojąć tego, co się tak naprawdę wydarzyło. Teraz już rozumiem. Nie ma ludzi bez tajemnic, ale są rzeczy, w które nie warto jest się mieszać... Jestem pewna, że Ty również to zrozumiesz i nie będziesz próbowała doszukiwać się rozwikłania tej zagadki. Uważam też, że nie powinnaś tu była przyjeżdżać. Nie zrozum mnie źle, po prostu chcę Ciebie chronić. Ochronię Cię za wszelką cenę. Przed NimOn nie może Cię skrzywdzić, nie pozwolę na to. Nie pytaj jak, ponieważ i tak nie będę umiała odpowiedzieć... Po prostu, tak jakoś wyszło. Ufam Twoim decyzjom, przepraszam, że nie byłam dla Ciebie najlepsza. Wiem, że teraz to niczego nie zmienia, jednak ja zawsze Cię kochałam. Może wymagam zbyt wiele, ale mam prośbę - postaraj się uwierzyć w przypadki. One chodzą po ludziach. Może kiedyś Ci to wyjaśnię na spokojnie, a na razie... Po prostu nie zapomnij o mnie.

Lecąca błyskawica przecięła niebo, oświetlając tym samym mały pokoik. Okna rozwarły się z hukiem, pod wpływem mocnego podmuchu. Uderzając o ściany, wpuszczając do pomieszczenia rzęsisty deszcz. Chwilę potem, tym samym oknem przemknął mały, ciemny kształt, lądując na oparciu jednego ze skórzanych mebli. Otrzepał swoje czarne jak noc pióra z wody, ciekawie rozglądając się po nowym miejscu, swojego pobytu. W jego szkarłatnych oczkach tliły się iskierki czegoś, co wyglądało jak... fascynacja? zainteresowanie? W każdym razie było to tak niepodobne do zwykłego zwierzaka. Ptak jeszcze przez chwilę błądził spojrzeniem po pokoju, aż w końcu jego wzrok natrafił na ciekawszy obiekt obserwacji. Mianowicie, była to postać siedząca zaraz przy stoliku, w bujanym fotelu. Stworzenie rozwinęło swoje jeszcze lśniące wilgocią skrzydła i podfrunęło do staruszki. Miała ona siwe, spięte w kok włosy, okrągłe okulary, które teraz zsuwały jej się z nosa, a także długą, brązową sukienkę. Na jej kolanach leżał kawałek pergaminu, trochę pozaginany na końcach. Obok fotela opierała się drewniana laska. Natomiast dziwne zwierzę zapatrzone w kobiecinę, zupełnie jakby sprawdzało czy przypadkiem się nie obudzi, poczęło delikatnie wysuwać jej kartki z rąk. Ale nic się takiego nie stało, starsza pani nadal nie otwierała oczu, pomimo cichej szarpaniny, spowodowanej przez wyraźnie zniecierpliwionego wędrowce. Nagle powietrze przeciął kolejny grzmot, a wraz z nim drzwi do saloniku otworzyły się gwałtownie. Wpadło przez nie dwóch ludzi, odzianych w granatowe kombinezony oraz przypięte do piersi odznaki. Gdy tylko zauważyli drobne stworzenie siłujące się z kartkami, od razu podbiegli do niego. Starszy ze stróży starał się wyrwać ptakowi arkusz, jednak mała bestia okazała się być niezwykle silna. Machając swoimi czarnymi skrzydłami starała się uciec człowiekowi. Z gardła ptaszydła wydarł się przeraźliwy skrzek, po czym ptak o krwistym spojrzeniu wypuścił z pyska swoją niedoszłą zdobycz i rzucił się w stronę śpiącej staruszki. Zaskoczony policjant upadł do tyłu, przewracając tym samym swojego towarzysza. Zanim zdążył zrobić cokolwiek, zobaczył rozpędzone stworzenie, które z głośnym, bojowym okrzykiem zatapia ostre szpony w szyi biednej kobiety. Jednak jego furia się na tym nie skończyła. Właściwie tylko bardziej się rozzłościł. Zaczął drapać twarz siwowłosej, raz po raz zatapiając ciemny dziób w maltretowanym ciele. Okulary spadły na panele z cichym trzaskiem łamanych szkieł. W tle słychać było dźwięk rozrywanego materiału. Przerażeni struże prawa zdążyli pozbierać się z podłogi i gotowi zabić rozwścieczone ptaszydło, ruszyli na pomoc. Zwierz wyczuł ich zamiary i czym prędzej wzbił się pod sufit, mknąc ku oknu. Nim uciekł, obejrzał się jeszcze na swoich przeciwników. Mężczyznami wstrząsnęło to, co zobaczyli. Z jego mocnego, czarnego dzioba spływały strugi krwi, brudząc parapet, na którym siedział. Szkarłatne oczy świeciły szaleństwem. Ptak nastroszył pióra, zaskrzeczał wściekle i odleciał w chłodną, deszczową otchłań poza obręby domu. Starszy z mężczyzn popatrzył jeszcze raz na postrzępiony świstek pergaminu w swojej ręce i zadał sobie jedno, zasadnicze pytanie. Czy było warto? Nie, zdecydowanie nie. Bo gdyby mógł cofnąć czas, to nie postąpiłby tak samo. Może nawet by się pośpieszył i zdążył ją uratować?

Kilka dni później odbył się pogrzeb starszej pani. Nikt tak naprawdę nie wiedział dlaczego zginęła, nawet policjanci, którzy wtedy interweniowali. Wiadome było tylko to, że przed śmiercią staruszka napisała coś, na czym zależało temu potworowi. Całe zajście było tematem tabu. Nikt jednak nie zauważył skrzących się w cieniu drzewa karmazynowych oczu oraz czarnych jak smoła kruczych piór... 

Lecz czym byłby świat bez tajemnic? No właśnie, niczym. Teraz wiem, że na tym zakłamanym świecie nic nie dzieje się bez przyczyny. Nigdy nie życzyłabym Tobie niczego co mnie za chwilę spotka... Ale przyjmę to ze spokojem, bo Cię kocham. Naprawdę kocham i nie jest ważne jak mało dałam Ci szczęśliwych chwil, jak mało razy mogłam sprawić byś czuła moją miłość. Przepraszam. Teraz już czas na mnie i tak wykorzystałam go już za dużo. Ludzie rodzą się i umierają. Taka jest kolej rzeczy. Nie ma światła bez nadziei oraz duszy bez bólu. Wszystko przemija. Gdy spalisz za sobą wszystkie mosty, nie ma już odwrotu. Bo gdy ktoś spotka na swojej drodze kruka, może w bardzo łatwy sposób pogrążyć się w ciemności... Ja zmarnowałam swoje światełko. Jak postąpisz ty?

8 komentarzy:

  1. Nie wiem jak to robisz, ale twoje opowidania zapierają mi dech. Ta szczypta mroku, jednocześnie przeraża i zachwyca. Tak trzymaj ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. °O° XD !o! Niezwykłe :) Jesteś świetna w pisaniu krótkich tekstów :D
    "Ufam twoim decyzją" powinno być "Udan twoim decyzjom" - to tak przy okazji ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny dobry tekst. Jak wcześniej - kilka błędów stylistycznych, czy interpunkcyjnych. Ale wiesz jak się cieszę, że ortografia u Ciebie nie leży? ;)
    Lubię ten tekst, bo jest w nim szczypta mroku. Ostatni akapit każe zastanowić się nad... nad wszystkim właściwie ;). Po raz kolejny wrzuciłaś dobre opowiadanie - gratuluję ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się cieszę, nie ma to jak mieć wrodzony talent do uśmiercania przecinków i kropek, prawda? No, a teraz na poważnie. Spróbuję dostrzec te wszystkie błędy i je poprawić, gdy tylko będę miała troszkę więcej czasu, dziękuję. Osobiście też bardzo lubię ten tekst, można stwierdzić, iż jest moim ulubionym.

      Usuń
  4. Kolejne intrygujące opowiadanie :) Piszesz bardzo ciekawie i masz dobry styl. Mogłaś oprócz 'enter' używać też akapitów. Byłoby bardziej przejrzyście ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przywykłam do większej ilości akapitów, niż standardowo - trzy. Co nie zmienia faktu, iż w tym opowiadaniu, tak samo jak chyba w żadnym innym, nie ma ani jednego. :o
      Prawda byłoby przejrzyście i może choć trochę zrekompensowało mój dość chaotyczny styl pisania?

      Usuń