4.8.15

Wchodzę.

     Co mi szkodzi spróbować? W końcu nie mam nic do stracenia!, pomyślałaś, po czym zdecydowanie nacisnęłaś na klamkę i pchnęłaś drzwi. 
     Wnętrze sklepiku przypominało bardziej zagraconą piwnicę. Wszędzie walały się różne przedmioty, pokroju drewnianych mieczy, różnorakich buteleczek z podejrzanie wyglądającą zawartością i innych śmieci, ale najwięcej miejsca zajmowały opasłe tomiszcza, z których, notabene, wypadały kartki! No jak tak można! 
     Zbulwersowana, aby nawtykać właścicielowi tej graciarni prawie potknęłaś się o podkowę. Podkowę! Zezłoszczona już nie na żarty, podeszłaś do lady, przy której, oczywiście, nikogo nie było! Miałaś ochotę krzyczeć, ale zamiast tego uderzyłaś z całej siły w metalowy dzwonek, stojący na ladzie. W pomieszczeniu rozległ się dźwięk podobny do ryczenia łosia w okresie godowym. Skrzywiłaś się momentalnie, ale nie miałaś siły denerwować się jeszcze bardziej. Wiedziałaś, że jeśli do tego dojdzie, ktoś na pewno straci głowę. I miał być to ten sklepikarz od siedmiu boleści. 
     Po chwili rozległo się jakby przytłumione "Idę, idę, przecie się nie pali!". Zdałaś sobie sprawę, że odpowiedź nadeszła zza drzwi po lewej stronie, najpewniej prowadzących do magazynu. Niedługo potem wyłonił się z nich niewysoki, przygarbiony mężczyzna z kozią bródką. Miał wielkie binokle, a jego głowa błyszczała łysiną. W rękach niósł szyld sklepowy z krzywo namalowaną fiolką, pełną jakiejś różowej substancji. Był tak zajęty oglądaniem go ze wszystkich stron, że nawet cię nie zauważył.  
     Spojrzał na ciebie dopiero wtedy, gdy głośno odchrząknęłaś. Poprawił binokle i przyjrzał ci się uważnie. 
- Czego ci potrzeba, młoda damo?
Nie do końca pewna czy ci uwierzy wyjaśniłaś mu, że szukasz portalu, aby dostać się do twojego świata. Nawet nie miałaś pojęcia skąd wiesz, że to właśnie portal jest ci potrzebny. W każdym razie sklepikarz objaśnił ci, że ma jeszcze w magazynie jeden portal. Zaoferował ci, że w zamian za rubinowy klejnot pozwoli ci z niego skorzystać.
     Zastanawiasz się przez chwilę, po czym podejmujesz decyzję.



1 komentarz:

  1. Okej, niesympatyczny, niemiły, nie dba o klienta, nie zna zasad ortografii i jeszcze chce ode mnie klejnot, którego nie mam. Ta, nawet jakbym miała, to nic by ode mnie nie dostał. Poza tym, może ten świat jest lepszy od mojego starego, co ja się będę wyrywać :3

    Gratuluję pomysłu na to wszystko, bo naprawdę jest to ciekawe i bohaterka też jest realistyczna i przyjemna.

    Pozdrawiam
    Nagmerrie

    OdpowiedzUsuń